Ułatwienia dostępu

Maksymilian Kaczorowski- Mistrz Zakład Struktur Lotniczych

– Słowo jig tłumaczy się na polski jako zacisk, albo szablon. Ten wyraz występuje w nazwie pańskiego stanowiska. Czym zajmuje się komórka, w której jest Pan mistrzem?

– Jestem mistrzem produkcji na linii, na której powstają struktury śmigłowca AW139 i AW169. Montujemy je od najmniejszego podzespołu w wersjach dostosowanych do potrzeb poszczególnych klientów, na przykład lądowych, morskich, VIP i wyposażamy w instalacje elektryczną oraz hydrauliczną.

– Iloma osobami kieruje Pan w swoim dziale?

– Na zmianie pracują tu 52 osoby na liniach produkcji AW109, AW139, AW169 i belki ogonowej modelu AW189.

– Czyli musicie być kompetentni w wielu wyrobach. Co zatem jest potrzebne, żeby ich jakość była jak najlepsza?

– Podejmowanie szybkich i prawidłowych decyzji, unikanie potknięć, praca zespołowa i wykwalifikowana kadra. Wdrażamy również nowe programy jakościowe, wprowadzamy zmiany technologiczne.

– Jak była Pana dotychczasowa droga zawodowa?

– Zaczynałem jako operator na warsztacie. Potem wykorzystałem możliwość wyjazdu za granicę i odbycia szkolenia. W efekcie, uruchomiłem linii AW169 od etapu podzespołów po gotowy kadłub. Potem otrzymałem propozycję pracy w charakterze mistrza na linii AW109 Koala. Pracowałem też przy produkcji innych wyrobów, co dało mi okazję do zdobycia dosyć dużego doświadczenia. Ale kluczem do sukcesu jest dobra współpraca z ludźmi.

– Czym zajmuje się Pan w czasie wolnym od pracy?

– Prowadzę przydomową hodowlę psów rasy Cane Corso. To moje główne hobby. Kiedyś uprawiałem sport, konkretnie piłkę nożną, ale kontuzja kolan nie pozwala mi na dalszą grę.

Paweł Chojnacki – Inwestycje i Programy Europejskie

– Pomoc finansowa Unii Europejskiej kojarzy nam się z samorządem, różnego rodzaju stowarzyszeniami, bądź organizacjami państwowymi, tymczasem okazuje się, ze z funduszy unijnych mogą korzystać również firmy prywatne. Jak się to robi?

– Pomoc unijna jest dostępna w różnych aspektach funkcjonowania firm. Na przykład badania i rozwój, inwestycje oraz szkolenia. Unia Europejska przyznaje specjalne środki dedykowane wyłącznie dla Polski Wschodniej, z których PZL-Świdnik korzystał, korzysta i, mam nadzieję, będzie korzystał.

– Co było do tej pory największym, sztandarowym programem realizowanym przy udziale środków unijnych w PZL-Świdnik?

– Był nim projekt inwestycyjny polegający na rozbudowie zaplecza badawczo-rozwojowego realizowany w latach 20210-2015, czyli de facto w momencie wejścia PZL-Świdnik w skład grupy AgustaWestland. Było dosyć nietypowe, ponieważ inwestorzy wchodzący kapitałowo do spółek polskich najchętniej rozwijają produkcję, a tu mieliśmy do czynienia z projektem wpływającym na sferę badań i rozwoju, w który nowy właściciel zdecydował się również zaangażować. Projekt dotyczył budowy laboratoriów, pełnej modernizacji zaplecza badawczo-rozwojowego, komputeryzacji i oprogramowania. Miał wartość 100 mln zł, z czego 50 procent dopłaciła Unia Europejska.

– Ma Pan w firmie stanowisko dosyć specyficzne jak na zakład lotniczy. Co należy do Pańskich zadań?

– Przede wszystkim poszukiwanie możliwości zewnętrznego dofinansowania działań w tych sferach, o których wspomniałem wcześniej. Chodzi zarówno o środki unijne, jak i krajowe dystrybuowane przez samorządy bądź ministerstwa. Następnym etapem jest przygotowanie odpowiednich aplikacji, a na koniec proces administracyjny, czyli rozliczanie projektów, raportowanie… jak wiadomo Bruksela jest silnie zbiurokratyzowana, więc tej pracy jest rzeczywiście dużo.

– Jest Pan wieloletnim pracownikiem PZL-Świdnik. Okazuje się, że nie tylko młodość i dynamika są tu doceniane, ale również doświadczenie.

– Zdecydowanie tak. Pamiętam niedawną sytuację, kiedy kilku doświadczonych kolegów chciało odchodzić na emeryturę, firma zdecydowała się ich zatrzymać, ponieważ ich doświadczenie było niezbędne. Ważne jest to, żeby własne doświadczenie przekazywać młodszym, żeby nie wytworzyła się luka pokoleniowa. Doświadczenia nie nabędzie się na uczelniach. Zdobywa się je, podobnie jak życiowe latami. Doświadczenie tworzy pewien efekt synergii. Pomaga podejmować trafne decyzje, radzić sobie z sytuacjami stresowymi i zachowywać dystans do tego, co się robi.

– Czym zajmuje się Pan poza pracą?

– Do tej pory bardzo lubiłem czytać książki. Poświęcałem na to dużo czasu. Technologia przekazywania literatury poszła jednak bardzo do przodu, więc zacząłem słuchać audiobooków. Poza tym bardzo lubię podróżować i zwiedzać różnego rodzaju zabytki. Niestety pandemia ograniczyła te możliwości. W związku z tym przerzuciłem się na ogród, który stał się moją pasją, miejscem, gdzie odpoczywam, również od obowiązków służbowych i które, wbrew wcześniejszych oczekiwaniom daje dużo satysfakcji.

Agnieszka Dziurka – kierownik – Planowanie Materiałowe i Logistyka

– Planowanie i logistyka kojarzą się z porządkowaniem rzeczywistości. Czy w Pani pracy rzeczywiście da się wszystko uporządkować i przewidzieć?

– Uważam, że tak. To, jak będzie wyglądała rzeczywistość leży w naszych rękach. Z definicji planowania zacytuję: „planowanie to projektowanie przyszłości, wyznaczanie celów, opracowanie strategii i realizacja”. Na tym właśnie polega moja praca – stworzyć plan i dążyć do jego realizacji. Im dokładniej przygotujemy plan, tym realizacja jest łatwiejsza. Cel zawsze jest ten sam – jak, w jeszcze lepszy sposób, terminowo zapewnić dostępność wszystkich materiałów dla produkcji.

– Prawdę mówiąc rzadko spotykam się z aż takim optymizmem. A co w Pani pracy sprawia najwięcej satysfakcji?

– Z natury jestem osobą bardzo dynamiczną i wesołą, więc odpowiem, że każdy przepracowany dzień daje mi ogromną satysfakcję, ponieważ praca jest moją pasją. Jest takie powiedzenie: rób co kochasz, a nigdy nie będziesz musiał pracować. Robiąc to, co kochasz, masz bardzo dużą motywację. Młodym ludziom, którzy przychodzą do pracy w PZL powtarzam, że bardzo dobrze wybrali i że są elitą, ponieważ trafili do przedsiębiorstwa działającego w sektorze lotniczym. Od zarania dziejów człowiek marzył o lataniu, a my to marzenie spełniamy. Osobistą satysfakcję daje mi wdrożenie każdego nowego wyrobu, każdy projekt, który prowadzę. Jestem typem zadaniowca i nie spocznę, dopóki nie zrealizuję powierzonego mi zadania. Pracuję w bardzo zgranym zespole, co jest niezwykle istotne, ponieważ współdziałam z ludźmi, na których mogę liczyć. Ważną częścią mojej pracy jest kształcenie nowych pokoleń, co również jest bardzo satysfakcjonujące. Wiele osób, które pracowały ze mną w przeszłości piastuje obecnie stanowiska kierownicze. Jest taki moment na koniec roku, kiedy ładujemy do wysyłki ostatni wyrób. Wtedy uchodzi z nas powietrze i jesteśmy dumni, że plan został zrealizowany. Wszystko to sprawia, że jest się spełnionym zawodowo.

– Wiele mówimy o pracy, a co poza pracą? Przeczuwam, że czasu wolnego nie jest zbyt dużo.

– Rzeczywiście. Granica między życiem prywatnym i zawodowym  jest bardzo rozmyta. Kiedy jednak mam już trochę wolnego czasu, staram się wykorzystać go w stu procentach. Dzieci są już dorosłe, więc możemy wraz z mężem oddawać się naszej wspólnej pasji, jaką jest podróżowanie. Wyznaczamy punkt na mapie, włączamy nawigację, jedziemy i zwiedzamy. A jak wiadomo, podróże kształcą. Inną pasją, na pozór przyziemną, jest czas spędzony w kuchni. Powiem nieskromnie, że robię bardzo dobre pierogi i super krewetki. Ale żeby się o tym przekonać, zapraszam do mojego domu.

 

Czas podsumowań i planów

30 listopada, w sali widowiskowej Centrum Spotkania Kultur w Lublinie odbyła się uroczysta gala, która wieńczyła obchody jubileuszu 70-lecia istnienia PZL-Świdnik.

– Po 70 latach działalności PZL-Świdnik, trudno sobie wyobrazić miasto Świdnik bez zakładów śmigłowcowych. W naszym regionie działają setki firm, które tworzą lokalny łańcuch dostaw, a blisko tysiąc dostawców z całej polskich składa się na pełny obraz tego niezwykłego przedsięwzięcia śmigłowcowego. Chcemy rozwijać się dalej i mamy całą paletę produktową, którą oferujemy naszemu strategicznemu partnerowi jakim są Siły Zbrojne RP – powiedział Jacek Libucha, prezes PZL-Świdnik.

PZL-Świdnik, jako jedyne w kraju zakłady śmigłowcowe posiadają certyfikaty Organizacji Projektującej wg przepisów PART 21, wydane przez Europejską Agencję Bezpieczeństwa Lotniczego dla śmigłowców lekkich i średnich oraz Wojskowe Zatwierdzenie Organizacji Projektującej, wydane przez Głównego Inżyniera Wojsk Lotniczych.

– Obecnie, PZL-Świdnik posiada wyjątkową na skalę europejską bazę urządzeń – są to setki maszyn sterowanych numerycznie, zautomatyzowane procesy produkcyjne oraz pełny wachlarz procesów obróbki chemicznej i wspomagane laserowo urządzenia do produkcji kompozytów. Jako jedyny w tym regionie Europy, PZL-Świdnik posiada stanowiska oraz kompetencje do realizowania zaawansowanych prób: zmęczeniowych, statycznych, funkcjonalnych, trwałościowych, wibracyjnych, prób w komorach klimatycznych, drop testów i wielu, wielu innych – powiedział Bartosz Śliwa,  wiceprezes zarządu PZL-Świdnik.

W uroczystości uczestniczył Artur Soboń – pochodzący ze Świdnika poseł na sejm, wiceminister technologii i rozwoju, który odczytał list prezesa Rady Ministrów, Mateusza Morawickiego adresowany do prezesa Jacka Libuchy: – Gala 70 lat PZL-Świdnik skłania do rozmów o tym, jak skutecznie powiązać niezwykle bogate tradycje wytwórni z jej dużym potencjałem rozwojowym. Na przestrzeni dziesięcioleci PZL-Świdnik ewoluował zdobywając kolejne kompetencje. Zbudowany na terenie przedwojennej Szkoły Pilotów Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej przebył drogę od producenta części samolotów Mi-15, przez budowę kolejnych typów śmigłowców po dołączenie do europejskiej rodziny Leonardo Helicopters jako jeden z trzech filarów koncernu. Dzięki Państwa odważnemu odpowiadaniu na wyzwania  i podnoszeniu kompetencji Polska należy dziś do grona 5 europejskich krajów zdolnych do samodzielnego projektowania, produkcji, rozwoju i poprodukcyjnego wsparcia śmigłowca. To powód do dumy dla wszystkich Polaków.

Siedem dekad specjalizacji dało PZL-Świdnik świetnie wykwalifikowaną kadrę w tym ponad 550 inżynierów posiadających unikalne kompetencje. Ponad 80% śmigłowców dostarczonych kiedykolwiek polskiemu wojsku wyleciało ze Świdnika, tym samym  zakłady stały się strategicznym partnerem polskiego resortu obrony.

 – Dzisiaj celebrujemy naszą wieloletnią współpracę z PZL-Świdnik – najpierw jako ważnego partnera biznesowego Agusta-Westland, a później jako niezwykle ważnego członka rodziny Leonardo. Ostatnie dziesięć lat to wielki sukces PZL-Świdnik i fantastyczna ścieżka rozwoju. Gratuluję i dziękuję wszystkim pracownikom, inżynierom, specjalistom i menadżerom wspaniałego jubileuszu.”– powiedział Gian Piero Cutillo – dyrektor zarządzający Leonardo Helicopters.

W czasie jubileuszowej gali  zwracano uwagę, iż dalsze inwestycje w rozwój produkcji śmigłowców w PZL-Świdnik dla Sił Zbrojnych RP przyczyniłyby się do rozwoju polskiego łańcucha dostaw i dałyby nowy impuls do rozwoju polskiego przemysłu śmigłowcowego. Dekadę temu PZL-Świdnik stał się częścią wielkiej rodziny śmigłowcowej Leonardo Helicopters, a przychody firmy, od tego czasu, wzrosły czterokrotnie. Od początku współpracy, Leonardo Helicopters zainwestował w PZL-Świdnik około miliarda złotych. Na kolejne lata PZL-Świdnik przygotowuje nowe wdrożenia i posiada portfel projektów rozwojowych o wartości co najmniej pół miliarda złotych.

– Wejście PZL-Świdnik do wówczas grupy AgustaWestland dzisiaj Leonardo Helicopters, było bardzo ważną, strategiczną decyzją. W naszej gałęzi przemysłu liczą się tylko duże koncerny. W pojedynkę byliśmy wtedy za mali, żeby odgrywać role liczącego się partnera i myśleć o rozwoju. Można powiedzieć, że połączeniu sił z firmami z Włoch, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych dało nam nową rację bytu. Dzięki temu, pomimo pandemii i innych problemów, idziemy do przodu i wciąż się rozwijamy – mówił Mieczysław Majewski, były prezes zarządu PZL-Świdnik. – Chociaż stoję już trochę z boku, widzę to i jestem z tego zadowolony. Mamy już na tyle silną pozycję w grupie, że właściwie nie ma żadnego typu śmigłowca Leonardo, w którym PZL-Świdnik nie miałby cząstki wkładu pracy. Co ważne, dotyczy to również dziedziny badań i rozwoju. Inaczej mówiąc jesteśmy niezbędni do prawidłowego funkcjonowania całej grupy

Podczas uroczystości zasłużonym pracownikom PZL-Świdnik wręczono, przyznane przez Prezydenta RP, Krzyże Zasługi, za działalność na rzecz rozwoju polskiego przemysłu lotniczego oraz obronności kraju oraz Medale Stulecia Odzyskanej Niepodległości. Wręczono również, przyznane przez Ministra Obrony Narodowej, Medale za Zasługi dla Obronności Kraju. Odznaczenia przekazał wojewoda lubelski Lech Sprawka w asyście Szefa Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego płk. Jerzego Flisa. Wojewoda lubelski wręczył także okolicznościowy dyplom uznania z Medalem Wojewody Lubelskiego dla Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego PZL-Świdnik S.A. z okazji 70-lecia działalności.

jmr