– Planowanie produkcji, kontrola, brzmi to bardzo tajemniczo i ogólnie. Na czym właściwie polegają Pani obowiązki jako szefa tej służby?
– Przede wszystkim, jak w przypadku innych kierowników na koordynacji i kontroli pracy całego działu. A zatem najpierw praca z ludźmi, potem są programy, inne zadania, wreszcie dopilnowanie finalnego produktu, czyli sprzedaży kolejnych kadłubów, belek ogonowych czy remonty naszych, rodzimych śmigłowców. Moim zadaniem jest kontrola całej tej pracy i czuwanie, żeby dokumentacja była na czas uwolniona, kontrolowana na każdym etapie, ewentualnie wskazywanie miejsc do poprawy.
– Z tego co słyszę, to nie tylko praca w metalu, ale odrobina HR też w tym jest.
– Tak, bo to praca z ludźmi. Ma się przed sobą przede wszystkim człowieka. Trzeba patrzeć na jego potrzeby, czy czuje się dobrze w swojej grupie, czy wszystko jest dobrze. Jest się nie tylko kierownikiem planowania produkcji na warsztacie i jej kontroli, ale również kimś, kto musi czuwać nad ludźmi, nad działem.
– PZL-Świdnik jest ogromną organizacją produkcyjną. Rozumiem zatem, że kontrola i planowanie odbywają się na wielu szczeblach i wykonuje to wiele osób.
– Nasza centrala mieści się we Włoszech, mamy też wewnętrzne, centralne planowanie. Nasza rola zaczyna się po przełożeniu planów centrali na nasz wewnętrzny plan. Z pomocą systemów MRP przekładamy go na plany zakładów, na procesy, a my czuwamy nad emisją dokumentacji, kontrolowaniu, czy czegoś nam nie brakuje i podziale zadań.
– Jakie są najważniejsze wyzwania w tym obszarze działań?
– Mamy pod sobą wszystkie programy i podzieloną na nie grupę pracowników. Mamy dużo nowych wdrożeń, przejmuję dużo nowych prac. Są one modyfikowane, wdrażane są nowe rozwiązania. W tym jest największa praca nas, jako kierowników. Jeżeli praca jest usystematyzowana, idzie w swoim czasie, systematycznie . Przy nowych wdrożeniach pojawiają się dodatkowe wyzwania, są to kwestie do rozwiązania: wewnętrzne albo konstrukcyjne, w których uczestniczymy.. Pilnujemy, żeby wytyczne były wdrażane. Praktycznie wszystkie nasze działania, ale też produkcji i kontroli muszą być potwierdzone w systemach. Kontrolujemy dokumenty i poprawność przebiegu wszystkich procesów.
– Gdyby zechciała Pani powiedzieć kilka słów na temat swojej drogi zawodowej…
– We wrześniu 2003 roku przyszłam tutaj na staż po studiach. Pracowałam w dziale zaopatrzenia, w małym oddziale Gospodarka Materiałowa. Później przeszłam do planowania produkcji, które było podporządkowane poszczególnym zakładom. Kilka lat pracowałam jako planistka. Później przejęłam obowiązki kierownika działu odpowiedzialnego za program AW109, AW119. W 2008 roku objęłam funkcje kierownika planowania i harmonogramowania w Zakładzie Blacharskim. Po wdrożeniu systemów SAP, w 2012 roku i kolejnej reorganizacji w 2015 roku planowanie zostało wyłączone z zakładów i stało się odrębną strukturą. Wtedy już zajmowałam się wszystkimi zakładami włączonymi w programy AW109 i AW119, nie tylko Zakładem Blacharskim, ale również zakładami mechanicznym, kompozytów i struktur lotniczych. W lipcu 2020 roku zostałam szefem planowania wszystkich programów, łącznie z nowymi wdrożeniami.
– Czym zajmuje się Pani w ramach hobby?
– Bardzo lubię gotować, ale nie jest to jakieś gotowanie orientalne, tylko eksperymentowanie. Uwielbiam spędzać czas na łonie przyrody. Jest to dla mnie odskocznią, ucieczką. Lubię wędrówki piesze i rowerowe. Pochodzę spod Nałęczowa. Okolice piękne, górzyste, chyba nigdy się nie znudzą. Zawsze można odkryć coś nowego. Każdą wolną chwilę poświęcam na wyjazdy w rodzinne strony.