– Jest Pan kierownikiem działu jednego z dwóch największych zakładów PZL Świdnik, na czym polega Pańska praca?
– Na zarządzaniu, nadzorowaniu bezpieczeństwa pracy, monitorowaniu wskaźników jakościowych, terminów dostaw, planów produkcyjnych, nowych wdrożeń, kierowanie zespołami montażu hartowni i ostrzalni.
– Czy dotyczy to wszystkich produktów czy tylko ich części?
– Dotyczy to wszystkich produktów PZL.
– Co osobie na pańskim szczeblu kierowniczym sprawia największą satysfakcję?
– Zaangażowanie całej załogi na pojedynczych stanowiskach, w gniazdach, na wydziałach, w całym zakładzie. Poza tym bezpieczeństwo pracy. Nie mamy żadnych wypadków. Drugi sprawa to dotrzymanie terminów dostaw. Ogólnie – bezpieczna i dobrze jakościowo wykonana praca.
– Jakie problemy najczęściej napotyka Pan w swojej pracy?
– W obecnej sytuacji pandemicznej przeszkadzają obostrzenia. Maseczki, dystans społeczny. Przy wdrożeniach, których obecnie mamy dużo, rozwiązywanie problemów związanych z montażami również jest pewnym wyzwaniem. Podobnie kontakty z pracownikami. Kierownik musi znać problemy pracownicze. Trzeba je pomagać rozwiązywać.
– Zakład ciągle się zmienia rozwija. Czy czuje Pan potrzebę, czy też może wręcz obowiązek dokształcania się?
– W dzisiejszych czasach wysokiego tempa rozwoju technicznego, w każdej dziedzinie i w każdym wieku dokształcanie się jest konieczne, niezależności od sytuacji i miejsca w którym żyjemy.
– Jaka była Pańska dotychczasowa droga zawodowa?
– Rozpocząłem pracę w PZL- Świdnik w 1971 roku. Po przerwie, w 1977 roku wróciłem tu na stałe. Pracowałem jako operator obrabiarek sterowanych numerycznie. Następnie, od 19 90 roku jako mistrz, a od 2003 roku jako zastępca kierownika. Obecnie jako kierownik na wydziale 320 .
– Co robi Pan w czasie wolnym od pracy? Chyba nie ma Pan go za dużo ale troszeczkę może jest.
– Rodzina, dom, działka, wnuk i wypady turystyczne w obrębie kraju.